top of page
Zdjęcie autoraBogusława Pitulska kontakt@dobrezmiany.com

Część 1. Życie po życiu

Zaktualizowano: 6 sty

Trzy wisienki

Witaj świecie. Pewnie jak u większości z nas, tylko w innym czasie i miejscu. Końcówka lat  70. Potem bywało różnie. Dobrze, źle, dobrze, radośnie, wybuchła bomba atomowa, która zmieniła wszystko, ale o tym może kiedyś, jak będę gotowa, i znów smutno, radośnie. Ruletka. Przeskoczę w przyszłość.

Mam 20 lat. Nie jestem optymistką, generalnie, ale skoro „wszyscy” po 20-tce mają męża, dom i dzieci, to jakoś się to chyba stanie. Innym się przydarza to i mi. Mam 24. Coś nie tak. Gdzie ten powtarzający się stereotyp? Czy muszę coś wcisnąć, żeby zadziało? Gdzieś klikam, przyciskam, jak na automacie do gry. Wyskakuje coś, jakieś dziwne, inne. Nie tego się spodziewałam. Mam 27 lat i gram znów na automacie, takim jak w kasynie, wyskoczyły mi trzy wisienki. Co u diabła? Wisienki? A co one znaczą? Pokazuje mi, że to główna wygrana. Nie wiem jeszcze, czy się cieszyć, czy nie. Jakaś dziwna ta nagroda. Spodziewałam się męża i dzieci w pakiecie, domu pachnącego ciastem i rosołem. A tu … otrzymałam pudełko. Jak się potem okaże, w nim kolejne pudełko, a w tym pudełko kolejne i w kolejnym kolejne. Jak matrioszki. Otwieram pierwsze i jest tam liścik. Nic z niego nie rozumiem. Wkurzam się. Chcę wyrzucić przez okno. Powstrzymuje mnie tylko ciekawość, a może jednak w następnym pudełku będzie ten pakiet premium. Rzucam w kąt. Kiedyś wrócę do tego jak mi będzie lepiej i łatwiej w życiu. Teraz schowam się do dziupelki i ucieknę w bezpieczny świat. Może w pracę!? Tak, to mi się podoba i jestem w tym dobra. Tam czuję się jak ryba w wodzie. Mija rok, może dwa. Kurde ta praca nie jest, aż tak fajna. Są plusy, ale czuję się strasznie sfrustrowana i zaczynają mi doskwierać różne fizyczne dolegliwości. Nie mam życia poza nią. Brakuje mi czegoś. Poszukam. Rzucam okiem w kąt. Pudełko zdążyło już zarosnąć pajęczyną. No dobra, przeczytam jeszcze raz liścik. Może za drugim razem już mnie tak nie wkurzy. Czytam: „Zajmij się mną, jestem tu i czekam. Mała Ja”. No dobra może dam sobie trzy minuty. Zobaczę, co się wydarzy. W końcu kiedyś byłyśmy blisko z mała Ja. Bawiłyśmy się razem w piaskownicy, lepiłyśmy babki i ganiałyśmy się w berka , a i jeszcze w chowanego. No i jeszcze skakałyśmy w gumę i wchodziłyśmy na drzewa. Na chwilę przeniosłam się na podwórko pełne dzieci. Ile tam śmiechu i energii. Do tej pory nie pozwalałam sobie na powroty w tamte czasy. Zbyt trudno i boleśnie. I nagle te trzy minuty na chwilę coś we mnie zmieniły. Kiedy się tak czułam? Kiedy się tak śmiałam? Dobra, dosyć tego dobrego. Mam układ ze sobą. Nie wolno mi płakać jako dorosłej. Muszę być silna i zwarta. Odpowiedzialna. Nie ma rozczulania się, co było minęło. Mam pracę. I niech mi to na teraz wystarczy ....


Zapraszam na ciąg dalszy jutro.



47 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


Commenting has been turned off.
bottom of page